poniedziałek, 17 stycznia 2011

Dziecko – pierwsze zabawki

Oj jakże rodzice chcieliby uszczęśliwiać swoje maleństwa, rozpieszczać je i kochać z całego serca. I w tym właśnie momencie czycha na mamusię  i tatusia wiele wyzwań co tak, a co nie.
Zabawki jak to zabawki, wszystkie wydają się podobne, takie fajne, takie cudowne dla mojego maluszka. No właśnie. Fajnie jak się od kogoś coś dostaje dla malca. Niestety. NIESTETY trzeba to zweryfikować czy się nadaje dla dziecka. ¾ zabawek na rynku to zabawki pochodzenia daleko azjatyckiego. Nie wiadomo w jakich warunkach były wyprodukowane i z jakich materiałów. Czy pracownicy nie byli chorzy na coś azjatyckiego. Osobiście mam duże uprzedzenie do takich produktów. Jednak trzeba pamiętać o jednym: obojętnie jakiego pochodzenia kupimy towar to należy go dokładnie umyć w ciepłej wodzie 5 razy, maskotki wyprać. Nie kupować produktów, których nie idzie umyć. Gorzej jest ze sprzętem grającym i świecącym dla dzieci. Wtedy trzeba mokrą szmatką dokładnie kilka razy to przetrzeć.
Dzidzia jak jest malutka, to do buzi sama nic nie weźmie. Z biegiem czasu to się zmienia. Nie polecam też dużej ilości zabawek, bo dziecko nie będzie wiedziało na czym się skupić. Potem z tego wyrośnie i nie wiadomo co z tym ekwipunkiem robić. Tak właśnie jest u nas. Na część zabawek w ogóle już teraz spojrzy. Tylko je wyrzuca. Ale przynajmniej jest olbrzymia frajda z tego jak dzidzia wykonuje rzut na odległość.

1 komentarz:

  1. A skąd takie dokładne wytyczne - że umyć 5 razy?

    A wyrzucanie zabawek - to taki etap rozwoju, a nie niechęć dziecka do zbyt wielkiej ich ilości.

    OdpowiedzUsuń