sobota, 15 stycznia 2011

Dziecko 1 raz w domu

Nie zapomnę tego nigdy, jak przyniosłem moją dzidzię ze szpitala. Taka była maleńka. Bardzo bałem się ją nosić. Nie wiedziałem jak trzymać. Ile nerwów mnie i żony kosztowało ubieranie i rozbieranie ciuszków. I tu od razu wyszło jakie ciuszki się nadają, a jakie nie. Tak jak opisywałem w poprzednich postach. Mogę tylko dodać, że przekleństwem okazały się te zapinane na pleckach. Dziecko mając i czując na pleckach guzik, czy zamki zaraz płakało. Dopiero po czasie zauważyliśmy o co chodzi.
Kiedy to było jak weszliśmy do domu, daliśmy dziecku cyca i usnęło. Piękny widok. Wtedy chyba wszystkich obdzwoniłem co miałem w skrzynce adresowej. I wszyscy się pytali czy chłopiec czy dziewczynka. My rodzice byliśmy przygotowani na małego Adasia. Tak nas gin nastawił. A tu dzidzia wyszła i Pani położna mówi: ”ale piękna dziewczynka”. Najbardziej niesamowite chwile mojego życia to te chyba na Sali porodowej, ale to opisze w innym poście.
Jak dziecko się nam budziło, tak co 3 godziny to zaraz akcja pampers i papciu. Już pierwszego dnia odparzyła sobie pituchę. Żadne olejki, żadne kartoflanki nie pomagały. Dopiero sudocrem w ciągu 3 godzin po użyciu zamknął ten temat. Na początku dzidzia więcej śpi niż urzęduje. Nam przesypiała całą noc bez jedzenia 21-6 i tak jest do dzisiaj. Najpierw bardziej reaguje na dźwięki niż na to co widzi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz