środa, 25 stycznia 2012

Pobyt dziecka w żłobku – punkt widzenia rodzica

Wspaniałym widokiem dla rodzica jest widok bawiącego się malucha z innymi maleństwami. Dziecko jest wtedy w swoim żywiole. I te rozmowy dzieci ich językiem po prostu wspaniałość. Jednak i tu panuje pewna rutyna.
Moje maleństwo uczęszcza do żłobka juz 16 miesięcy. Pierwsze pół roku to chyba więcej była z nami w domu niż w placówce, ale opłacało się. Te wszystkie rehabilitacje itp. były konieczne. I to chyba przez nie zdecydowaliśmy się na żłobek integracyjny. Początki nie były łatwe, potrafiła się łza zakręcić w oku przy oddawaniu malucha.
W tym momencie moja 23 miesięczna dziewczynka jest już „weteranem” żłobków. Nie boi się rozłąki jak jest u dziadków, czy ciotek. Naprawdę dużo się nauczyła np. robienie do nocnika, tańce no i jest bardzo kumata. Wiem, że jakby nie była w żłobku też by się tego nauczyła, ale pewnie później. Poza tym te wszystkie ich zabawy, bale przebierańców, za rączki w kółeczku, w domu tego byśmy jej nie pokazali.
Dzień z życia rodzica nie należy do najłatwiejszych. Nie ma, że boli, że się nie chce. Trzeba i tyle. Rozkład dnia:
- 6.00 pobudka dziecka, 20min się budzi leżąc sobie;
- 6.20 dostaje mleko;
- 6.30 ubieranie maluszka;
- 6.50 wyjście do żłobka w wózku;
- 7.00 żłobek;
- 15.00 odbieramy dziecko;
- 15.10 plac zabaw koło bloku;
- 15.30-16.00 powrót do domu;
- 16.00 + am, aa, i zabawy;
- 20.00 aaa kotki dwa – dziecko mówi „kotika” – po prostu idzie spać;
Powyższy taki tam plan jest opcją zimową. Żona zawozi dziecko, ja odbieram. Oczywiście żona też między czasie w tym planie przygotowuje się do pracy.
Nie jest to łatwe, ale póki co dajemy radę. Wspaniale jest bawić się z dzieckiem z dobrym humorem. Czego rodzicowi potrzeba więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz