Sprawą oczywistą jest, że każde dziecko jest inne. Każda dzidzia inaczej reaguje na różne „bodźce” zewnętrzne. Malutkie dziecko najczęściej pokazuje swoje złości jak coś potrzebuje lub coś je boli. Tak jest na początku, później to się całkowicie zmienia. Na przykładzie mojego maleństwa:
- nawet małe siku w pieluchę – lekki płacz – małą księżniczka;
- kupka – mocniejszy płacz;
- głodna – wyraźny płacz i miękki brzuszek;
- chcę mi się pić – lekki płacz;
- odparzona pitucha – przewlekły lekki płacz – chyba najgorszy;
- zaduch w pokoju – dzidzia nie chce spać – trzeba wietrzyć i utrzymywać około 21 °C;
W wielu przypadkach bardzo pomagał dydolek ( smoczek ). Tylko trzeba pamiętać o wyparzaniu go.
I tak właśnie jest na początku. Z biegiem czasu idzie do tego przywyknąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz